jest i chuck norris. pewnie wjechał jakimś błyszczącym czarnym samochodem samochodem tutaj, bo był bogaty całkiem. Pewnie wyrywał na niego lasie, ale o wyrywaniu na razie nei myślał, ot. Wyszedł z owego samochodu. wsadził ręce do kieszeni garnituru i rozejrzał sie dookoła by obczaić co jak i gdzie. Ujrzał piękną, młodą damę, która prawdopodobnei byłą zmarźnięta nieźle i podszedł do niej - witam, nie marźniesz? - zapytał i pewnie zafalował brwiami. szkoda, że nei było tego widać przez maskę, eh.