~

stała przed klubem i dopalała papierosa, nie będąc pewna czy w środku można palić czy nie. nie nadążała za ustawami.

miał właśnie wchodzić do klubu, kiedy wyhaczył dd, palącą papierosa. nie miał pojęcia, kim mogła być tajemnicza nieznajoma, ale jej nogi do nieba skutecznie zachęciły go do poznania jej. - masz ogień? - zapytał, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów, bo przez dziewczynę nabrał ochoty na fajka.

didi wyrwała się z lekkiej zadumy i zerknęła na petera -nie - odpowiedziała, posyłając mu szelmowski uśmiech, co zresztą było zgodne z prawdą, bo sama wyżebrała ogień od jakiegoś uprzejmego człowieka w drodze do klubu - ale możesz odspawać od mojego - zaproponowała wielkodusznie, wyjmując z ust fajeczka i podając go chłopakowi. pewnie odrobinę ubrudziła go wyzywającą szminką, ale myślę że nie powinno mu to przeszkadzać. oparła się o ścianę budynku, podkurczając lewą nogę.

zakładam, że nawet nie zauważył, kiedy go lekko ubrudziła. przysunął swojego papieroska, do fajka dziewczyny, a kiedy ten się zapalił, oddał dirty dianie jej własność - dzięki - posłał jej seksowny uśmieszek, a następnie zaciągnął sie papierosem - kurewsko zimno - stwierdził, bo pewnie nie miał na sobie nawet ramoneski, ponieważ wyszedł z założenia, ze na imprezie się rozgrzeje, albo raczej ktoś go rozgrzeje hehe, no ale póki co musiał marznąć.

znaczy fajka ubrudziła, nie pepe pana dziobaka - nie ma sprawy - odpowiedziała więc, ponownie wsuwając papierosa między wargi. kiedy się zaciągnęła, rzuciła okiem na petera - nic dziwnego, skoro paradujesz bez jakiegokolwiek okrycia wierzchniego - poinformowała go w razie gdyby nie wiedział. co nie było wcale aż tak nieprawdopodobne. miewała różnych znajomych i i takie rzeczy im się zdarzały - dopalimy i możemy wchodzić. nie byłam pewna, czy można palić w środku, więc wolałam przyjąć odpowiednią dawkę nikotyny przed - uśmiechnęła się, strzepując popiół. po kolejnym buszku, przydeptała peta butem.

a to soraski, źle przeczytałam. - jestem pewny, że szybko się rozgrzeję, dlatego nie brałem, żadnej kurtki - wzruszył ramionami, kończąc również papieroska, bo potrafił wypalić jednego kilkoma zaciągnięciami, więc tak też zrobił teraz. - myślę, że dzisiejszego wieczoru można wszystko, ale skoro nikotynę mamy zaliczoną, co powiesz na jakiś alkohol? - zaproponował, bo sam chętnie napiłby się whisky czy innego trunku, dla rozluźnienia atmosfery. liczył też, ze dziewczyna ma słabą głowę

niestety nie miała, bo była alkoholiczką i się uodporniła. okej, nie była, ale wiesz jak to jest. udała, ze się zastanawia, ale wiadomym było, że się zgodzi, także w końcu skinęła głową i weszli do środka, a ty możesz zacząć.

przyszli tutaj, usiedli na jakimś murku. na razie mieli przy sobie jakąś whisky na rozgrzanie organizmu, potem zamierzał zabrać ją gdzieś w kompletnie inne miejsce. ale tutaj nikt im nie przeszkadzał. wyciągnął z garniaka torebeczkę z towarem - proszę, dzisiaj niech księżniczka się dobrze bawi... mamy alkohol, mamy śniegowe szaleństwo, potem zabiorę cię na parkiet - pocałował ją w szyję, przeciągając ustami po jej kości policzkowej.

- muszę cię rozczarować, bo nie tańczę - powiedziała, po czym wciągnęła trochę proszku z wierzchu swojej dłoni. rzadko kiedy to robiła, ale skoro nadarzyła się taka okazja, to czemu nie - ale widzę, że oboje odnajdujemy się w podobnych klimatach - pewnie czuła się dość sztywno w środku, pośród tych wszystkich ludzi pod krawatem. pewnie najchętniej dałaby mu w jego samochodzie, czy w innym tego typu miejscu. kiedy ją pocałował w szyję, mruknęła cicho, po czym odwróciła w jego kierunku twarz, ciągle się uśmiechając.

uniósł wysoko prawą brew, przyglądając się jej ustom z zaciekawieniem. wciągnął dwie kreski pod rząd popijajac alkoholem gdyż zawsze uważał że to jest najlepsza zabawa na świecie. uśmiechnął się, znów musiał ja pocałować. lecz tym razem zrobił to namiętnie i porządnie. jak będzie chciał czegoś więcej zaciągnie ją może faktycznie na parking, ale to jeszcze nie teraz. szło mu bardzo szybko w zdobywaniu kobiety - nie tańczysz, jaka szkoda... no trudno, muszę obejść się w takim razie smakiem. ale to nie szkodzi... częstuj się ile tylko chcesz - chciał sprawic by dziewczyna była jeszcze łatwiejsza, chociaż i tak bardzo szła mu na rękę

może nie tyle co szła mu na rękę, co wiedziała czego się spodziewa po tego typu imprezie. raczej nie liczyła tylko na taniec i rozmowy, bo była na tyle podekscytowana faktem, że ani chłopaka, ani nikogo tu nie zna i nie wiadomo z kim w gruncie rzeczy skończy w łóżku, czy gdzie indziej, że jej samej spodobała się wizja przygodnego numerku. - chcę coś pamiętać z tego wieczora, dlatego nie musisz starać się mnieaż tak rozmiękczać. już i tak wypiłam i wciągnęłam dość sporo - powiedziała, jeżdżąc palcem po jego kolanie - kim jesteś? - zapytała półszeptem, bo intrygowało ją to od samego poczatku, co w sumie było oczywiste.

pokręcił rozbawiony głową - jestem być może chłopakiem który spełnia marzenia, magikiem, jakkolwiek wolisz o mnie teraz myśleć. jestem tajemnicą - zauwazyl kłądąc rękę na jej aksamitnym ciele, dokładniej na kolanie. rękę przesuwał coraz to wyżej, przecież on też doskonale wiedział czym kończą się takowe zabawy. przygodnym seksem z nieznajomymi gdzieś w pokoju, w samochodzie. zawsze tutaj było mnóstwo narkotyków i alkoholu. dopiero potem po zdjęciu masek myśleli o konsekwencjach. chłopak bawił się doskonale - w takim razie zabieram magiczny proszek. alkohol mimo wszystko jeszcze może się kiedyś przydać. a ty kim jesteś? - zapytał zaintrygowany - tego dowiemy się dopiero za godzinę - przesunął nosem po jej szyi

- jestem...twoim ojcem, luke - powiedziała śmiertelnie poważnie, odchylając nieco głowę, kiedy przejeżdżał nosem po jej szyi. przy okazji musiała uważać, by nie spaść z murka, skoro świat już się zaczął kręcić po kresce koki, która znalazła przytulny domek w jej mózgu - to, czy jesteś magikiem okaże się dopiero później, nie sądzisz? - zapytała, uśmiechając się cwaniacko, po czym tym razem ona wpiła się w jego usta, kładąc na jego policzku dłoń. chłopak całkiem nieźle całował, jedyne więc czego nie mogła być pewna, to to, czy ma ładną twarz ;p

przyciągnął ją bliżej siebie, sadzając na kolanach - może przemieścimy się w gdzieś bardziej przyjemne miejsce? tutaj nie będzie nam zbyt wygodnie... poza tym, nie chcę spaść z tego murka - powiedział całując ją dalej tak samo zachłannie. jego świat stawał się coraz bardziej kolorowy. no to było oczywiste że nie mogła stwierdzić tego po tym jak całuje czy jest przystojnym chłoptasiem czy nie jest, on liczył że może jego partnerka nie jest jakaś brzydka. zapewne nie była, musiała być śliczną dziewczyną. uśmiechnął się z przekąsem, kładąc ręcę na jej talii - potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał obcałowując jej szyję ale nie zostawił jej tam malinki

- tak. twojego penisa - powiedziała do bólu szczerze, jednak nie sądziła by chłopakowi jej bezpośredniość przeszkadzała. kiedy zaproponował bardziej ustronne miejsce, przystała na to od razu. pewnie od razu się tam przenieśli = nominuję cię do zaczęcia.